Jej opowieść była na prawdę smutna i to całe stado tak złapać? U nas
ludzie używali czegoś takiego jak jakiś koń uciekał, ale rzadko się to
zdarzało...
Nie za bardzo wiedziałem jak się w takiej sytuacji zachować, ale
instynkt podpowiedział mi żebym nic nie mówił. Tak więc zrobiłem bez
słowa przytuliłem ją.
- Wiesz... - powiedziałem jak już trochę ochłonęła. - Szukam stada do,
którego mógłbym się przyłączyć. - powiedziałem ostrożnie sam jeszcze nie
byłem pewien swojej decyzji.
- Dobrze trafiłeś. - lekko się uśmiechnęła. - Jestem Alfą w Stadzie
Spokojnego Nieba, chętnie cię przyjmiemy. - dodała serdecznie.
- Naprawdę? - nie wierzyłem w to co słyszałem. - Z ogromnym zaszczytem
dołączę do twojego Stada Spokojnego Nieba. - powiedziałem
podekscytowany. - Dużo macie członków? - dodałem po chwili ciszy, tak na
prawdę interesowała mnie tylko Amber....
(Amber?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz