- Uwielbiam spacer w pełnie księżyca - rzekła.
- W jednym ze stad, w którym byłem szamanka opowiadała źrebakom, że na księżycu miesza koń, który nad nami czuwa - powiedziałem cicho.
- Mnie też opowiadała o tym mama - odparła.
Spacerowaliśmy rozmawiając o wielu rzeczach. Księżyc świecił, a jego światło odbijało się w oczach Bell.
- Wiesz jak pięknie w twoich oczach odbija się księżyc? - spytałem patrząc w jej oczy.
- Na prawdę nie musisz mi tego mówić - odrzekła.
- Ale tak pięknej klaczy to grzech nie mówić czegoś takiego - rzekłem, a klacz się zarumieniła.
Wiał delikatny wiatr co robiło miły nastrój.
Bell? Sorry nie mam weny :/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz