poniedziałek, 15 grudnia 2014

Od Ivana C.D. Awarness

  - No co ty? - prychnęła, lecz z uśmiechem.
  - Nie... Serio, nie możemy. - powiedziałem, po czym wpadłem na pomysł, aby zmienić temat naszej rozmowy. Naprawdę nie chciałem, żeby coś jej się stało. Miałbym wtedy okropne wyrzuty sumienia. - Chcesz... ulepić bałwana?
  - To dobre dla źrebaków. - stwierdziła.
  - Przecież wiem. - odparłem. Klacz zrobiła kolejny krok do przodu.
  Cholera. Jest źle, trzeba coś wymyślić.
  Szturchnąłem ją lekko i zawołałem:
  - Berek!
  Zawróciłem i ruszyłem w przeciwnim kierunku. Zdezorientowana klacz przez chwilę patrzyła na mnie, po czym pobbiegła za mną. Biegała dosyć szybko, ale ponieważ ja wystartowałem pierwszy, byłem sporo do przodu. Odwróciłem się i w tym momencie wpadłem na drzewo, automatycznie zatrzymując się.
  - No świetnie. - burknąłem.
  W tym momencie przybiegła Awarness.
  - Żyjesz? - spytała.
  - Jak widać. - mruknąłem.
  - Znudziła mi się ta gra. - powiedziała klacz.
  - Mnie też.
  - No to co robimy? - zapytała, po czym zawołała z udawanym oburzeniem: - Ej, ty mnie kazałeś opowiadać o sobie, a sam nic nie powiedziałeś oprócz swojego imienia. Opowiadać mi tu, ale już!
  Uśmiechnąłem się pod nosem.
  - No więc... - zacząłem. - Mam niecałe szcześć lat. Lubię... yyy... - zawiesiłem się. Tak właściwie to co ja lubię?
  Avi uniosła prawą brew.
  - Nie wiem, co ja lubię. - przyznałem. Po minie War mogłem wywnioskować, że mi nie wierzy. Cóż, większość ma jakieś zainteresowania. - No dobra. Interesuję się historią Stada Spokojnego Nieba. Oprócz tego to chyba nic.

War? Wena postanowiła mnie opuścić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz