niedziela, 28 grudnia 2014

Od Altarii

Otworzyłam oczy. Wiał delikatny wiatr, który powodował, że moje futro falowało. Było wcześnie, delikatnie prószył śnieg; czyli, jak dla mnie idealne warunki na spacer. Nie do końca jeszcze znałam tereny Stada Spokojnego Nieba i chętnie bym kogoś bliżej poznała, więc liczyłam na to, że spotkam jakiegoś w miarę obeznanego członka na swojej drodze.
Opuściłam swoje legowisko i wolnym krokiem ruszyłam przed siebie. Między drzewami stała czarna klacz. Podeszłam nieco bliżej.
- Cześć. Chyba się jeszcze nie widziałyśmy. Jestem nowa, mam na imię Altaria.
Ta zrobiła dziwną minę i odpowiedziała.
- Hej. Alma jestem. Też niedawno dołączyłam i jeszcze nikogo nie zdążyłam poznać.
- Ja też! Opowiesz coś o sobie?
- Wybacz, ale cię praktycznie nie znam.
- Jasne, rozumiem. Pokażesz mi tereny?
- Sama ich dobrze nie znam...
- Okay, to nie przeszkadzam.
Samica wydała mi się dziwna. Alfa nie opowiadała mi o klaczy, która by się tak nazywała... Może tylko nie zapamiętałam imienia.
- Nie przeszkadzasz. Pokażesz mi siedzibę alf?
- To ty jej jeszcze nie widziałaś?
- Nieee....
- Amber pokazuję ja zawsze nowym jako pierwsze miejsce z terytorium stada. - Zaczęłam się zastanawiać czy ta Alma przypadkiem nie jest szpiegiem jakiegoś wrogo nastawionego stada. Ale nie miałam zamiaru od razu z tym wyskoczyć, trochę się z nią pobawiłam.
- Słuchaj... a wpadł ci w oko jakiś ogier? - Jeśli nie zna imienia żadnego z nich to na 100 procent jest nieuczciwa.
- Eee... nie. Miłość nie jest mi w głowie.
- Ale, kogo najbardziej polubiłaś?
- Nikogo. Lepiej dogaduję się z klaczami. - Sama wpadła jak gruszka w kompot.
- A z którą najlepiej?
- Z Amber i z tobą... - Imię Amber sama wymieniłam, w ten sposób pozbyłam się wątpliwości.
- Spoko. To ja już sobie pójdę. Muszę się zaopiekować źrebakami, które ukrywają się w jaskini. - Fałszywe informacje. Teraz na pewno pójdzie do swojej alfy przekazać nowinki. W ten sposób, śledząc ją będę mogła zweryfikować wrogie w stosunku do nas stado.
Gdy 'Alma' (prawdopodobnie podała fałszywe imię) się oddaliła poszłam za nią. Szła ostrożnie, co jakiś czas się rozglądając.
Po około godzinie znalazłam się na otwartej przestrzeni. O ile dobrze pamiętam to terytorium Stada Selorte. Tym razem to ja ich trochę poobserwuję.
***
Po powrocie 'do nas' postanowiłam powiadomić o tym wszystkim naszą przywódczynię, ale nigdzie nie mogłam jej znaleźć. Za to tuż przede mną stał Felix.
<Felix, dokończysz?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz