Byłam trochę zirytowana sytuacją, która nastąpiła kilka minut temu, ale starałam się tego nie okazywać.
- Gdzie mieszkasz? - spytał czarny ogier, wpatrując się we mnie uważnie.
- Tam. - burknęłam wskazując łbem na niewielką grotę w okolicy Lodowych Szczytów.
- Nie za zimno tam? - zdumiał się Crazy Dream. - Jest zima, a Lodowe Szczyty oraz Jezioro mają przeważnie dosyć niską temperaturę. - zauważył.
- Masz rację. - przyznałam. - Ale ja lubię tam przebywać. Jest dużo śniegu i... Aaaaa! - wrzasnęłam. Poczułam, że spadam w dół. Zdezorientowana spojrzałam na śnieg i odkryłam, że był za głęboki. Dlatego zanurzyłam się w nim aż do kolan.
- Żyjesz? - zapytał, z trudem tłumiąc śmiech.
- Chyba tak. - westchnęłam i wygramoliłam się ze śniegu. Spojrzałam na niego spode łba.
- No co? - prychnął, przekrzywiając łeb. - Zabawnie wyglądałaś.
- Taaaaaak? - spytałam z ironią w głosie. Popchnęłam go i wtedy sam wpadł w zaspę śniegu. Wyszedł z niej szybciej niż ja.
- Bardzo śmieszne. - powiedział stając przede mną. Uśmiechnęłam się szeroko, trochę złośliwie. - No to odprowadzić cię?
- Okej. - odpowiedziałam.
Ruszyliśmy stępem w stronę tej groty. Minęliśmy Jezioro, które oczywiście zamarzło, ale mimo tego nie miałam ochoty na nie włazić. Jeszczo lód by się połamał i co by było?
Zaczęłam kłusować i uniosłam głowę.
- Kto pierwszy?! - zawołałam i pobiegłam w stronę mej groty.
- Ej! - krzyknął ogier, ale szybko zaczął mnie doganiać. Postanowiłam biec jeszcze szybciej. Nagle usłyszałam dziwny dźwięk. Gwałtownie się zatrzymałam, trochę ślizgając się na lodzie, który nie wiedzieć czemu znajdował się pod śniegiem. To właśnie dzięki oblodzonej powierzchni pojechałam do przodu wpadając do groty. Crazy zauważył to i zrobił to samo. Kiedy zauważyłam, że jedzie prosto na mnie, zrobiłam krok w lewo, by na mnie nie wpadł.
- Fajnie było. - stwierdził.
- Może... - zastanowiłam się. W sumie miło było spędzić jakoś inaczej czas... co nie sprawia, że nagle stałam się duszą towarzystwa.
- Co to, może jutro też się zobaczymy? - zaproponował.
- Dobrze. - odparłam, zanim zdążyłam ugryźć się w język. Co ja najlepszego wyprawiam?! Jeszcze stanie się coś takiego, jak wtedy, gdy jeszcze należałam do innego stada. Po kolei traciłam tych, na których mi zależało. A to wszystko dlatego, że niepotrzebnie komuś zaufałam.
W moim oku zakręciła się łza.
- Co się stało? - zdziwił się ogier.
Natychmiast zamrugałam oczami, by ukryć smutek spowodowany przypływem złych wspomnień. Nie miałam najmniejszej ochoty na opowiadanie historii swojego życia. Aby stać się bardziej przekonującą, uniosłam wargi do góry w drwiącym uśmieszku, który prawdopodobnie mi się nie udał.
- No więc... Cześć? - odezwał się po kilku minutach.
- Pa. - rzuciłam i weszłam do środka. Poszłam spać, ponieważ zrobiło się trochę późno.
~*~
Powoli wracałam do świadomości po przebudzeniu. Niechętnie otworzyłam jedno oko, a potem drugie. Westchnęłam i wyszłam na zewnątrz. Zaczęłam szukać wzrokiem innych członków stada, ale dopiero po kilkunastu sekundach uświadomiłam sobie, że jak na razie ja jedyna mieszkam w takim chłodnym miejscu.
Poszłam nad Wodospad Myśli, by sobie spokojnie pomyśleć.
- Tris! - zawołał ktoś. Bez trudu rozpoznałam głos Crazy Dreama.
- Crazy. - powiedziałam.
Ogier pokłusował w moją stronę.
- Jak tam? - spytał.
- Nie najgorzej. - mruknęłam. - A u Ciebie?
- Chyba też nie umieram. - uśmiechnął się.
Po krótkiej, bez sensownej rozmowie, wpadłam na pomysł, jak nakłonić go do zrobienia pewnej rzeczy, której wiele ogierów nienawidzi robić.
- Zagramy w coś. - powiedziałam z tajemniczym uśmieszkiem.
- W co? - Jego mina wyraźnie informowała o zdziwieniu. Poznaliśmy się niedawno, a on już wie, że nie jestem specjalnie wesoła.
- Pytanie czy wyzwanie. - odpowiedziałam.
- No dobra. - Powiedział to zdanie takim tonem, że gdyby umiał wzruszyć ramionami, z pewnością by to zrobił.
Szybko padło na niego.
- Wyzwanie. - uprzedził moje pytanie.
Jak na razie wszystko szło po mojej myśli. Byłam zadowolona z tego powodu.
- Zaśpiewaj coś.
Crazy Dream? Będziesz śpiewać?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz