Usłyszeliśmy wycie. Wstrzymałam oddech i szepnęłam:
- Co to było?
- A od kiedy ty się zrobiłaś taka strachliwa? - mruknął ogier. Wywróciłam oczami.
- Nie jestem strachliwa. - burknęłam.
- Czyżby? - uniósł prawą "brew".
- Tak. - powiedziałam twardo. Odwróciłam się i zdenerwowana ruszyłam stępem do przodu, mocno uderzając kopytami o ziemię. Prychnęłam głośno. Crazy wyglądał na zbitego z tropu, co dało mi dodatkową satysfakcję.
Pokłusował za mną. Przyspieszyłam, ale stanął mi na drodze.
- O co chodzi? - westchnęłam.
Crazy? Brak pomysłu, sorry...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz