czwartek, 18 grudnia 2014

Od Dreama

To już rok od kiedy podróżuje. Byłem w kliku stadach ale zrezygnowałem. Teraz galopuje po lesie patrząc na padający deszcz i na wiatr, który rozwiewał mi grzywę. Galopowałem. Deszcz zacinał, a ja biegłem coraz to szybciej. Na mojej drodze stanęła rzeka, pokonałem ją jednym skokiem. Galopowałem dalej na mojej drodze stanęła klacz. Podbiegłem do niej.
- Cześć jestem Dream - przywitałem się.
- Amber - powiedziała cicho.
- Jest na tych terenach jakieś stado ? - spytałem.
- Jestem przywódczynią -rzekła.
- Wiesz dobrze się składa, bo szukam jakiegoś stada - powiedziałem podchodząc bliżej klaczy.
- Przyda nam się wojownik, a moim zdaniem się nadajesz - powiedziała.
- Dziękuję - powiedziałem i otrzepałem się, by moja mokra grzywa nie nachodziła mi na oczy.
***
Wieczorem trochę się rozpogodziło dlatego udałem się na spacer. Niebo się rozchmurzyło, a słońce delikatnie świeciło. Wiał delikatny wiatr. Na drodze przede mną stała klacz. Podszedłem do niej.
Któraś klacz ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz