Myślałem, że będzie mi ciężko rozmawiać z klaczą tym bardziej klaczą w, której się zakochałem, ale tak nie było.
- Wiesz, może obejrzymy ten zachód słońca razem? - powiedziałem czule. -
Nie to żebym cię zmuszał, ale skoro oboje tu jesteśmy... - powiedziałem
ciszej. - Wiesz jak nie chcesz to oczywiście mogę sobie pójść... -
dopowiedziałem lekko zrezygnowany.
Spojrzałem w niebo już się ściemniało. Niebo zrobiło się kolorowe a
słońce lekko prześwitywało na stronie zachodu. Wtedy Amber odezwała się
do mnie:
(Amber?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz