Idziemy stępem obok siebie. Oddycham głęboko, jestem zmęczona, ale czuję się... bardziej... Jak to się nazywa? Szczęśliwa? Chyba tak. Dawno się tak nie czułam. Ostatni raz byłam zadowolona kilka miesięcy temu podczas podobnej próby sensownego spędzania czasu z Crazy'm.
- Prince... - zaczynam.
- Co? - ogier odwraca się w moją stronę.
- Mam pomysł. - mówię z tajemniczym uśmieszkiem.
- Jaki? - robi tę samą minę.
- Pozwólmy sobie na szaleństwo... - szczerzę się. To niepodobne do mnie zachowanie.
Prince? To samo...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz