-Wiesz..Robię to codziennie.
Tris o mało nie parsknęła śmiechem. Klapa.Ech.. Westchnąłem głęboko. Ze środka jaskini (w której znajdował się medyk) widać było zachodzące słońce. Mój wzrok znów powędrował do Tris. Chciałem się zapytać czy.. Przejdzie się ze mną na plażę?Poganiamy się tam,pobawimy. Ale odmówi. W końcu to klacz Beta. Nie w łbie jej zabawy ze zwykłym członkiem stada..Pewnie wolałaby tak czy siak mieć innego przyjaciela. Jednak usłyszałem jak z mojego gardła brzmi głos:
-Tris ja chciałem się Ciebie zapytać czy...Znaczy...Może...Przeszłabyś się ze mną?
Jej wargi ozdobiła teraz długa krecha. Pewnie uważała mnie za debila..Choć znamy się trochę to chyba za wcześnie by o to pytać.Ale w końcu wydusiła:
-No dobrze..Ale tylko na chwilkę!
Pokiwałem łbem na znak że tak.Wyszliśmy po cichu z jaskini, żeby nie nakryła nas medyczka.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po paru minutach galopu już czuliśmy pod kopytami piasek.Od razu wszedłem do wody. Tris po patrzyła na mnie zdziwiona a ja się zaśmiałem. Razem popatrzyliśmy razem w zachodzące słońce. Tylko ja i moja wybranka... O czym ja gadam?!Crazy ogarnij się!Poczułem jak stopniowo narasta we mnie nadzieja a z drugiej strony zażenowanie.Wyszeptałem ledwo słyszalnie:-Tris ja Cię kocham..
Tris jednak po patrzyła na mnie tymi swoimi mądrymi oczami. Czyżby to usłyszała?
(Tris?Lekki dramacik dla podkręcenia atmosfery :-3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz