- Tris... ja cię kocham. - słyszę głos. Wszędzie bym go rozpoznała, tym bardziej, że jest tuż za mną.
Wypluwam wodę, częściowo dlatego, że jest obrzydliwa, a z drugiej strony z zaskoczenia. Wytrzeszczam oczy i odwracam się w stronę ogiera. Patrzy na mnie niepewnie; żałuje wypowiedzianych słów?
Chcę coś odpowiedzieć. Crazy zwiesza głowę, a mnie zżerają wyrzuty sumienia spowodowane faktem, że nie umiem się odezwać. Powinnam się odezwać... ale wielokrotnie słyszałam, że w sprawach miłości słowa należy dobierać delikatnie i mądrze, gdyż później można tego żałować. Stawiam przed sobą pytania: czy ja również go kocham? Czy wiem, czym jest miłość? Chodzi oczywiście o prawdziwą miłość, nie taką, która była pomiędzy mną a Sethem. Nie rozumiem miłości. Nie wiem, czym ona jest. Co mam mu teraz powiedzieć?
Mimo tego coś we mnie rwie się do Crazy Dreama. Czuję, że jest dla mnie ważny. Wiem, że tak jest, ale nie umiem tego przyznać. Nie powinnam zakochiwać się po raz kolejny. Jestem Betą, nie miłość mi w głowie!
Nie. Nie mogę go kochać. Niewiele o mnie wie, może się naprawdę rozczarować. Skrzywdzę go moim charakterem, zrujnuję mu życie.
Ale jestem taką egoistką, że nie to mnie obchodzi. Tak, kocham Crazy'ego.
Robię kilka kroków w stronę karego ogiera i przytulam się do niego.
- Ja też cię kocham. - szepczę. Te słowa z trudem przechodzą mi przez gardło.
W tej chwili po raz pierwszy od niecałych dwóch lat czuję się silniejsza. Odważyłam się powiedzieć mu, co myślę... a raczej to, co czuję. W moich oczach zbierają się łzy. Mrugam oczami, aby pozwolić im wypłynąć.
Jeszcze nigdy nie płakałam ze szczęścia. Do dziś.
Crazy? <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz