środa, 25 marca 2015

Od Crazy'ego C.D. Tris

Uśmiechnąłem się. Nie umiałem wytworzyć sensownego zdania by odpowiedzieć jedynej.Co prawda nie byłem do końca przekonany co do Beatrice. Czy to jest ta wyjątkowa klacz?Czy może zdradliwa szkapa? Nie wiadomo... Jednak kiedy byłem przy niej moje serce biło jak szalone. Czy to znaki? Ja jestem przekonany że tak. Liznąłem ją po szyji i zapytałem:
-Co ty na to żebyśmy pobiegli do miasta?
-Hmm...
-Znaczy że tak?
-Brzmi ciekawie..Chodźmy!-zarżała radośnie
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Słyszeliśmy trąbienie samochodów i piski opon. Tak. To odgłosy miasta. Aż chciało się śpiewać.
-Tu..Tu..
-Co nucisz?-zagadnęła mnie Tris
-Nic. Kompletnie nic.
Uśmiechnęła się do mnie i w końcu skręciliśmy do parku. Gwar miasta ucichł, za to był śpiewa ptaków i okrzyki dzieci. Podszedł do nas bury terier i zapytał:
-Państwo nie tutejszy?
-Nieee...-ziewnąłem
-Mój kolega chciał powiedzieć że nie- Tris poprawiła mnie
Terierek obejrzał nas ze wszystkich stron i pisnął:
-Ulala! Jesteście końmi!
-Tak trudno to zauważyć?!- podniosłem ,,brew"
-Tak. Szczególnie jak ma się takie cielsko - dogryzł mi
-Ja Cię załatwię!-zarżałem wkurzony
-Chłopcy!Basta!-Tris zdenerwowana rzuciła się między naszą kłótnię
Terier uciekł w krzaki. Westchnąłem:
-Masz to coś..
-Jak to klacze!-zarżała
Zaśmiałem się serdecznie. Mieliśmy już wracać,gdy z krzaków wyszedł terier i jego...PAN?!Stanąłem jak wryty, Tris również. Człowiek był mały i chudy z ciemnymi włosami. Wyglądął raczej na miłego jednak w ręce (która mu się trzęsła) trzymał telefon.Podniósł dłoń i zaczął nas ,,uspokojać".Prychnąłem na człowieka i już miałem kopnąć ale Tris popatrzyła na mnie wzrokiem typu:,,Uspokój się".Od razu wstrzymałem ogień.Po chwili coś pociągnęło mnie do tyłu. Zorientowałem się że mam na pysku kantar i przymocowaaną do niego linkę. Na końcu liny stała wysoka kobieta z włosami upiętymi w wysokiego,blond koka.Pociągnęła mnie do dziwnej machiny która byłą mojego rozmiaru. Tris też tam wciągnęli. W końcu się zorientowałem że jedziemy do stadniny... Musiałem jej to powiedzieć:
-Tris ja Cię kocham... Kocham na życie. Nawet jak nigdy się nie zobaczymy to chce Ci zadać to jedyne pytanie..
W jej oczach widać było strach i niepewność ale z drugiej strony intrygę.
-Czy zostaniesz miłością mego życia?
Bałem się że mnie wyśmieje. Czy za wcześnie to powiedziałem?
(Tris? <3)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz