- Gdzie idziemy? - spytałem spoglądając na klacz z pod grzywy.
- Przed siebie - odparła.
- Ciekawie się zapowiada - powiedziałem i odgarnąłem grzywę z oczu.
- Tsaaa... też tak myślę - mruknęła.
- Wiem zróbmy coś, coś szalonego! - powiedziałem.
- Czemu by nie? - zaśmiała się - tylko powiedz mi co.
- Więc noo.... a ten... noo... nie wiem - parsknąłem śmiechem.
- Strasznie niezdecydowany jesteś - uśmiechnęła się.
W końcu wyszło na to, że nic nie wymyśliliśmy.
- Dobra, dobra nie może być tak nudno - zawołałem.
- Co masz na myśli? - stanęła i spojrzała na mnie.
- No, że chodzenie takie w kółko jest nudne - uśmiechnąłem się.
- No, no dobrze myślisz - powiedziała.
Poszliśmy gdzieś nie wiadomo gdzie tylko po to żeby iść i gadać. Fajnie spędza mi się z nią czas. Nuta przyśpieszyła do kłusa. Pozwoliłem jej mnie wyprzedzić. Patrzyłem jak biegnie kłusem pełnym gracji.
Nuta?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz