- Mam cię! - zawołałem.
- A niech to ja teraz cie też - powiedziała szybko klepiąc mnie po grzbiecie i rzucając się do ucieczki.
Natychmiast pobiegłem za nią. Ganialiśmy się tak do zmęczenia, kiedy byliśmy zmęczeni poszliśmy stępem przed siebie.
- Taka zabawa czasem naprawdę pomaga - uśmiechnąłem się.
- No niech ci będzie - odparła.
Tris? Brak weny :/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz