Byłem zdziwiony widokiem ogiera z taką maścią, nie powiem spodobała mi się. W końcu nowy można mu pomóc.
- Pewnie chcesz żebym cie oprowadził? - zaproponowałem.
- A mógłbyś? Bo wiesz nie chce się narzucać - powiedział odrzucając na bok bujną grzywę.
- Pewnie - odparłem.
Ruszyłem mocno wyciągniętym kłusem. Prince kłusował obok mnie, szczerze
mówiąc to moim zdaniem będzie mieć powodzenie u klaczy. Skręciłem w
wąską górską dróżkę która prowadziła na jeden ze szczytów pobliskiej
góry. Wszystko po to aby pokazać mu całą dolinę z lotu ptaka.
- To jest dolina w której znajduje się duży obszar terenów naszego stada. Chodźmy dalej - odparłem.
Oprowadziłem go po całych terenach.
- Tu wracamy do punktu wyjścia, na łąkę - parsknąłem.
- Widać - uśmiechnął się i zaczął grzebać kopytem w ziemi.
- Na razie cie zostawiam bo muszę załatwić parę spraw, jak coś wiesz
gdzie mieszkam - powiedziałem i ruszyłem kłusem pełnym gracji.
Prince?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz