niedziela, 15 marca 2015

Od Tris C.D. Prince'a

  Stajemy przy jeziorze. Ogier nie traci swojego optymizmu, wciąż uśmiecha się do mnie serdecznie.
  Widzę swoje odbicie. Nie mogę na to patrzeć. Przez osobę, którą widzę w wodzie, runął mój świat. Czyli przeze mnie. Sama to zrobiłam.
  Uderzam kopytami wodę, rozpryskując ją na różne strony. Nie chcę widzieć samej siebie.
  - Chyba jednak jest w tobie coś ze źrebaka. - mówi Prince. W jego głosie nie słychać złośliwości, ale mimo to cała się spinam.
  Gromię ogiera wzrokiem, na co on odpowiada reakcją, której w życiu bym się nie domyśliła - wybucha śmiechem.
  - Co? - prycham. - Aż tak źle wyglądam? - Silę się na uśmiech.
  - Nieeee... - szczerzy się.
  Nie ukrywam, zdenerwował mnie. Staram się nie dać po sobie tego poznać, ale chyba mi się nie udaje. Czemu nie umiem ukrywać swojego charakteru? Byłoby lepiej dla wszystkich, gdybym umiała udawać. Cóż, marny ze mnie kłamca, niestety.
  - Co robimy? - pytam od niechcenia.
  - Hmm... Nie wiem. - udaje zastanawiającego się, po czym uśmiecha się szeroko. - Berek! - woła.
  Rzucam odbiegającemu ogierowi pełne powątpiewania spojrzenie. Zawsze myślałam, że tylko mój brat pomimo swojego wieku wciąż zachowuje się w ten sposób, ale chyba jednak się myliłam.
  Wzdycham i biegnę za Prince'm. Doganiam go po siedemnastu sekundach (liczyłam). Absurdalny sposób spędzania czasu okazuje się, ku mojemu zdumieniu, dosyć... przyjemny?
  Chyba dobrze jest na jakiś czas zapomnieć o codziennych problemach.

Prince?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz