-Teraz druga konkurencja- odparła zacięcie. Wiedziałem, że nie da za wygraną, szczególnie teraz gdy przegrała.
-Chwila odpoczynku- powiedziałem podchwytliwie, chcąc zobaczyć co zrobi w tym momencie klacz.
-Nie ma mowy!- krzyknęła i dała mi kuksańca w bok- Bez odpoczynku. Zawody to zawody i koniec, kropka- odparła twardo, stając dumnie i patrząc mi prosto w oczy.
-Ej... to, że przegrałaś nie znaczy, że nie potrzebujemy obydwaj odpoczynku...
-Nie przegrałam tylko... - przerwała mi, lecz potem sama się zacięła- Druga konkurencja, księciuniu. Ciekawe czy teraz dasz sobie radę- spojrzała wyzywająco.
-Jeśli chcesz po raz kolejny przegrać- dogryzałem jej, uśmiechając się przy tym łobuzersko.
-Cicho!- krzyknęła zdenerwowana.
-Oj nie bądź taka nadęta słońce- zaśmiałem się i po raz kolejny ją przytuliłem, mówiąc: Na pewno wygrasz.
-Ja bardzo dobrze o tym wiem. I nie naśmiewaj się ze mnie- warknęła, udając rozłoszczoną, lecz po chwili zaczęła się cicho śmiać- A więc teraz utrzymanie równowagi- odparła poważnie.
-Damy mają pierwszeństwo- powiedziałem szarmancko.
-Nie... starsi także, a z tego co wiem to jesteś ode mnie o rok starszy- uśmiechnęła się triumfalnie.
Zrobiłem kwaśną miną, pokazując jej język. Odwzajemniła się i uśmiechnęła się złośliwie. Wskoczyłem na pierwszy kamień, zaraz potem Melodia.
-Musi to bardzo śmiesznie wyglądać z boku. Ciekawe co by powiedział któryś z koni, widząc druga osobę chwiejącą się na głazach wśród mgły- zacząłem się zastanawiać.
-Szczerze mówiąc to rzeczywiście musi wyglądać komicznie- roześmialiśmy się oboje.
Malodia? Może być opowiadanko? :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz