-To może jak już tu jesteśmy, skorzystamy z okazji i obejrzymy siobie zachód słońca?-zaproponował Ivan.
-Dobra -uśmiechnęłam się-Ale potem odprowadzisz mnie do domu.
Ogier tylko pokiwał głową jakby mówił 'Jeszcze się zastanowie'.
Przeszliśmy kawałek wzdłóż brzegu. Piasek był coraz zimniejszy. Dziwne, że na tą plażę zawsze świeci słońce. Może z tąd ta nazwa?
Stanęliśmy w -jak nam się wydawało-najodpowiedniejszym miejscu.
Oczy same mi się zamykały... Wbrew pozorom to był bardzo ciężki dzień. Mimo to nie miałam zamiaru zasnąć na plaży. Nie teraz. Przecież mamy obejrzeć zachodzą.
-Masz jakieś marzenie? -spytałam po chwili, gdy wpatrywaliśmy się w czerwone niebo. Może spokojnie falowało i wydawało się zwalniać, jakby na noc miało się zatrzymać- zasnąć.
Ogier zastanawiał się przez chwilę, a potem odpowiedział:
-...
Ivan? Wybacz długość, ale więcej nie wymyślę :/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz