Awarness przytuliła mnie na pożegnanie. Zdziwiło mnie to.
Odkąd ją znałem, nigdy się do nikogo nie przytulała.
A jednak to zrobiła.
- Do jutra. - szepnęła. Uśmiechnęła się lekko, nieśmiało.
- Do jutra. - odrzekłem. Zawróciłem i kłusowałem w kierunku swojego "mieszkania". Nagle coś przykuło moją uwagę. Automatycznie zwolniłem.
Zobaczyłem Felixa rozmawiającego z jakimś wilkiem. Postanowiłem to sprawdzić. Gdy byłem kilkanaście metrów od nich, basior zniknął.
Zdecydowałem się spytać ogiera, o co chodziło.
- Kto to był? - odezwałem się. Na dźwięk mojego głosu Felix podniósł głowę. - I co tutaj robisz? - zdziwiłem się.
- Stary znajomy, a co do drugiego pytania, to jesteś Gammą, więc chyba powinieneś wiedzieć, że jestem Strażnikiem. - odpowiedział dosyć chłodnym tonem.
- Racja. - przyznałem. - Ale ja wiem, że jesteś strażnikiem. - usprawiedliwiłem się.
- Okej. - mruknął. Nic więcej nie powiedział.
- Dobra, nie będę zawracać ci głowy. - powiedziałem. - Do widzenia. - dodałem i ruszyłem galopem do przodu.
Czyżbym ponownie czuł się tak, jak dawniej? Jak przy tych pozostałych klaczach, z którymi się niegdyś związałem?
Nie. Miłość trwa zbyt krótko, przez nią niszczą się dobre przyjaźnie. Nie chciałem, aby było tak ze mną i Avi.
Po kilkunastu minutach darowałem sobie próby zapadnięcia w sen i wyszedłem na zewnątrz. Rozgwieżdżone niebo wyglądało pięknie, księżyc świecił... Ale nie miałem zamiaru gapić się na gwiazdy przez kolejne kilka godzin. Bez Ness to nie to samo. Wróciłem z powrotem.
Od razu zacząłem szukać Avi. Znalazłem ją na Karmarazynowej Łące.
- Cześć. - przywitałem się.
- Okej. - mruknął. Nic więcej nie powiedział.
- Dobra, nie będę zawracać ci głowy. - powiedziałem. - Do widzenia. - dodałem i ruszyłem galopem do przodu.
* * *
Przez cały czas myślałem tylko i wyłącznie o Nessy.Czyżbym ponownie czuł się tak, jak dawniej? Jak przy tych pozostałych klaczach, z którymi się niegdyś związałem?
Nie. Miłość trwa zbyt krótko, przez nią niszczą się dobre przyjaźnie. Nie chciałem, aby było tak ze mną i Avi.
Po kilkunastu minutach darowałem sobie próby zapadnięcia w sen i wyszedłem na zewnątrz. Rozgwieżdżone niebo wyglądało pięknie, księżyc świecił... Ale nie miałem zamiaru gapić się na gwiazdy przez kolejne kilka godzin. Bez Ness to nie to samo. Wróciłem z powrotem.
* * *
Następnego dnia było zaskakująco ciepło. W niektórych miejscach nawet stopniał śnieg.Od razu zacząłem szukać Avi. Znalazłem ją na Karmarazynowej Łące.
- Cześć. - przywitałem się.
Awarness?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz