piątek, 20 lutego 2015

Od Avi C.D. Ivana

Obudziłam się. Może i dobrze, w nocy miałam przeraźliwy sen...
Przeciągnęłam się i postanowiłam pójść po Ivan'a. Ruszyłam kłusem w stronę jego jaskini, ale będąc dziesięć metrów od niej uznałam, że chyba nie powinnam go budzić. Jak będzie chciał się spotkać, to przyjdzie. Pobiegłam więc na Karmazynową Łąkę.
Nie musiałam długo czekać. Po chwili zjawił się Ivan. Uśmiechał się i miałam wrażenie, że jest strasznie zadowolony z siebie.
-Cześć - przywitał się.
-Hej -odparłam z uśmiechem. - Strasznie dziś gorąco – zaczęłam. Przytaknął – więc pomyślałam, że możemy wybrać się na Wyspę Snu...
-Skąd ty bierzesz tyle pomysłów? -zaśmiał się.
-Same wpadają mi do głowy. Przy okazji płynąc schłodzimy się w wodzie, co ty na to?
-A ja na to ...– zastanowił się chwilę - Kto pierwszy na plaży? - zaproponował.
-Oj, weź... Jest tak gorąco a ty...-nie dokończyłam, bo ogier ruszył galopem.
Biegłam za nim najszybciej jak mogłam. Na plaży potknęłam się i wpadłam do wody przez przypadek wpychając do niej Ivan'a.
-Nic ci nie jest?-spytał.
-Nie – odparłam i uśmiechnęłam się, aby to udowodnić. - Płyniemy.
Po chwili byliśmy na wyspie.
Co teraz?-spytał ogier.
-Daj mi chwilę odpocząć – odparłam
<Ivan?>

wtorek, 3 lutego 2015

Od Ivana C.D. Awarness, Felixa

Awarness przytuliła mnie na pożegnanie. Zdziwiło mnie to.
Odkąd ją znałem, nigdy się do nikogo nie przytulała.
A jednak to zrobiła.
- Do jutra. - szepnęła. Uśmiechnęła się lekko, nieśmiało.
- Do jutra. - odrzekłem. Zawróciłem i kłusowałem w kierunku swojego "mieszkania". Nagle coś przykuło moją uwagę. Automatycznie zwolniłem.
Zobaczyłem Felixa rozmawiającego z jakimś wilkiem. Postanowiłem to sprawdzić. Gdy byłem kilkanaście metrów od nich, basior zniknął.
Zdecydowałem się spytać ogiera, o co chodziło.
- Kto to był? - odezwałem się. Na dźwięk mojego głosu Felix podniósł głowę. - I co tutaj robisz? - zdziwiłem się.
- Stary znajomy, a co do drugiego pytania, to jesteś Gammą, więc chyba powinieneś wiedzieć, że jestem Strażnikiem. - odpowiedział dosyć chłodnym tonem.
- Racja. - przyznałem. - Ale ja wiem, że jesteś strażnikiem. - usprawiedliwiłem się.
- Okej. - mruknął. Nic więcej nie powiedział.
- Dobra, nie będę zawracać ci głowy. - powiedziałem. - Do widzenia. - dodałem i ruszyłem galopem do przodu.
* * *
Przez cały czas myślałem tylko i wyłącznie o Nessy.
Czyżbym ponownie czuł się tak, jak dawniej? Jak przy tych pozostałych klaczach, z którymi się niegdyś związałem?
Nie. Miłość trwa zbyt krótko, przez nią niszczą się dobre przyjaźnie. Nie chciałem, aby było tak ze mną i Avi.
Po kilkunastu minutach darowałem sobie próby zapadnięcia w sen i wyszedłem na zewnątrz. Rozgwieżdżone niebo wyglądało pięknie, księżyc świecił... Ale nie miałem zamiaru gapić się na gwiazdy przez kolejne kilka godzin. Bez Ness to nie to samo. Wróciłem z powrotem.
* * *
Następnego dnia było zaskakująco ciepło. W niektórych miejscach nawet stopniał śnieg.
Od razu zacząłem szukać Avi. Znalazłem ją na Karmarazynowej Łące.
- Cześć. - przywitałem się.

Awarness?